Ostatnio zauważyłam, że moje etui na dokumenty powoli zaczyna się rozpadać...a że potrzeba jest matką wynalazku stworzyłam sobie nowiuśkie (mój TŻ oczywiście mówił, że zwariowałam i lepiej kupić nowe - ale wtedy nie byłoby frajdy tworzenia i satysfakcji po ukończeniu dzieła).
Trochę się namęczyłam nie powiem..a to dlatego, że ja lubię mieć coś innego niż wszyscy i okładka z papieru była wg. zbyt mało "twórcza" (poza tym w torebce szybko by się zniszczyła)...no to się męczyłam z igłą i nitką...
a oto rezultat:
Trochę się namęczyłam nie powiem..a to dlatego, że ja lubię mieć coś innego niż wszyscy i okładka z papieru była wg. zbyt mało "twórcza" (poza tym w torebce szybko by się zniszczyła)...no to się męczyłam z igłą i nitką...
a oto rezultat:
Przód:
W środku:
i tył:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz