niedziela, 24 kwietnia 2011

Zaległości

Znów zaniedbałam bloga. Wstyd!!! Jakoś ostatnio prawie w ogóle nie dotykam się komputera...sama nie wiem co mi się stało.

Na szczęście do tworzenia różności chęci mi nie brakuje:-)
Oj natworzyłam, nawyczyniałam, ale najwięcej to naplotłam! Ale zanim przedstawię nowości z papierowej wikliny, na początek pochwalę się ramką na rysunek.

Moja psiapsióła (jak widać poniżej zagorzała fanka Depeche Mode:-) poprosiła mnie o zrobienie ramek do jej rysunków. W rezultacie obydwie zabrałyśmy się za te ramki. Wyszperałam dla niej starą, bardzo zniszczoną drewnianą ramę (oczywiście dopiero po fakcie pomyślałam, że mogłam zrobić zdjęcie "przed" dla porównania), której przeróbką się zajęła, a ja w tym czasie konstruowałam od podstaw drugą ramkę z kartonu. Na rysunki naklejona jest przezroczysta folia samoprzylepna, która zastępuje szybę. Nawet tu wkradła się papierowa wiklina - obydwie ramki przyozdobione są rureczkami:-)

Tyle opisu a teraz efekty naszej pracy. Najpierw ramka stworzona przez psiapsiółę:


No i moje dzieło:


Na zdjęciu tego dobrze nie widać, ale ramka nie jest płaska, ale obniża się od boków do środka - i gdyby nie to, że gazeta, którą została oklejona pofalowała się, wyglądała by zupełnie jak taka prawdziwa:-)



No i czas na moje wiklinowe szaleństwo. 

Najpierw coś co już pokazywałam - moje wielkie kosze, które nareszcie wykończyłam w środku. Długo myślałam jakby to ładnie ozdobić, aż w końcu poszłam na łatwiznę - wykleiłam je tapetą ale efekt bardzo mi się podoba.




Zajączek trzymający koszyczek (ten z poprzedniej notki) doczekał się kolegi - A kolega elegancik bo w kapeluszu!



A tak prezentuje się moja Wielkanocna dekoracja w całości:-)



To jeszcze nie wszystko. Po udanej próbie wyplatania wielkich koszy, zapragnęłam wymienić wszystkie kartonowe pudełka w moim warsztacie na koszyki. Na razie powstały dwa:




Jako pierwszy powstał ten z czerwonymi akcentami. Robiłam go na kartonie i przez to wyszedł koślawy...a że potrzeba jest matką wynalazku, skonstruowałam sobie (sama oczywiście) odpowiadający mi stelaż (ja na to mówię stołeczek:-)



Nie wygląda co prawda zbyt estetycznie ale zrobiłam go z tego co było pod ręką. Za to swoją funkcję pełni znakomicie:-) Tu fotka następnego koszyka, który jeszcze się plecie





Na koniec jeszcze 3 małe okrągłe koszyczki:







Ufffff no i to na razie wszystko. Postaram się być bardziej systematyczna w prowadzeniu bloga...ale nie obiecuje hehe. 

Dziękuję wszystkim za odwiedziny i miłe komentarze!!! Cieszę się bardzo, że to moje twórcze wydziwianie znajduje swoich wielbicieli:-)